niedziela, 7 lipca 2013
Od Millie - Jak Dotarłam?
Kiedyś mieszkałam w zoo, razem z innymi wilkami. Nasza klatka była w bardzo złym stanie - było w niej mało miejsca, brakowało ściółki, a dookoła było pełno śmieci. Mieliśmy też bardzo mało jedzenia - dziennie dostawaliśmy 10 kg mięsa, a było nas 6. Dochodziło przez to do sporów, więc relacje między nami zaczęły się pogarszać. Rozpoczęły się krwawe walki o przetrwanie - wilki walczyły ze sobą, po to, aby dostać choć kawałek mięsa. Ja byłam najsłabsza ze wszystkich, więc nawet nie próbowałam walczyć. Myślałam, że umrę z głodu, ale na szczęście inna wadera o imieniu Melinde, zlitowała się nade mną, kiedy zobaczyła mnie wygłodzoną i leżącą w kącie klatki. Podeszła do mnie i dała mi połowę swojego mięsa. Ja, zdziwiona, zapytałam, dlaczego dała mi swoje mięso, a ona odpowiedziała, że zrobiła to, ponieważ wadery powinny sobie pomagać. Melinde była najsilniejsza i najstarsza z nas wszystkich - wygrywała nawet z basiorami. Po kilku dniach zaprzyjaźniłam się z Melinde, która zawsze dzieliła się ze mną swoim mięsem. Niestety niedługo po tym, Melinde zachorowała. Najsilniejszy z basiorów postanowił ją zabić, wykorzystując jej chorobę. Podbiegł do niej i rzucił się na nią. Melinde z powodu osłabienia chorobą, nie mogła się bronić. Patrzyłam na to ze łzami w oczach. Chciałam ją ocalić, ale wiedziałam, że jestem za słaba. W momencie kiedy basior, miał zadać ostateczny cios, udało mi się na chwilę przełamać swój strach i krzyknąć - Zostaw ją! Nagle poczułam w sobie wielką moc, która ze mnie wyleciała i otoczyła Melinde, tworząc barierę ochronną, która odepchnęła basiora. Wilk uderzył o ścianę klatki, tracąc przez to przytomność. Zdziwiona swoją mocą, ostrożnie podeszłam do Melinde. Była ona mocno pogryziona. Polizałam jej ranę, która chwilę później zaczęła się szybko goić. Zdziwiłam się po raz drugi. Nie wiedziałam skąd nagle wzięły się moje moce. Wyleczyłam resztę ran Melinde, a kiedy skończyłam, zauważyłam, że inny basior - Jiraiya (czyt. Dżiraja) - przygląda się wszystkiemu. Po chwili podszedł on do mnie i zapytał, czy mogę wyleczyć także jego rany. Zgodziłam się. Kiedy rany zagoiły się, Jiraiya powiedział, że ma zamiar stąd uciec. Melinde, która zdążyła już całkowicie wydobrzeć, zapytała się go w jaki sposób chce to zrobić. Wilk odpowiedział, że potrafi stworzyć kulę energii, która może zniszczyć ściany klatki. Melinde powiedziała, że w takim razie idzie z nim. Powiedziałam, że ja też idę. Kiedy się ściemniło, Jiraiya zniszczył ścianę. Wszyscy uciekliśmy z klatki i zaczęliśmy kierować się w stronę lasu. Niestety włączył się alarm, przez co strażnicy zoo zaczęli nas gonić. Połowę z nas złapali, zanim zdążyliśmy dobiec do lasu. Na szczęście ja, Melinde i Jiraiya zdołaliśmy uciec. Kiedy myśleliśmy, że jesteśmy już bezpieczni, Melinde wpadła w pułapkę. Jiraiya próbował ją stamtąd wyciągnąć, ale nie udało mu się to, przez co też został złapany. Ja też chciałam pomóc, ale Melinde powiedziała, że mam uciekać. Kiedy zobaczyłam zbliżających się strażników, schowałam się w krzaki. Pracownicy zoo, zabrali wilki z powrotem, do klatki. Ja wystraszona, błąkałam się po lesie. Po pewnym czasie zobaczyłam piękną rusałkę. Podeszła ona do mnie i powiedziała jak dojść do najbliższej watahy. Niedługo po tym, dotarłam tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz